Budżetówkę i rząd poróżniła kwestia finansowa, a dokładnie brak podwyżek w przyszłym roku. Rząd, jak informuje "Gazeta Wyborcza", twardo stoi na stanowisku, że nie będzie zmian. W tej sytuacji pracownicy już rozmawiają o formie strajku."Gazeta Wyborcza" w artykule Justyny Sobolak informuje, że 12 lipca odbyło się posiedzenie Rady Dialogu Społecznego. Nie udało się na nim osiągnąć jednak porozumienia w sprawie płac w budżetówce. Rząd nadal chce zamrożenia płac w przyszłym roku. Na to kategorycznie nie zgadzają się związkowcy.
Związkowcy zwracają uwagę, że jeśli nie dostaną podwyżek, to ich wynagrodzenie realnie się obniży ze względu na wysoką inflację.
Jak informuje "GW", urzędnicy są wściekli, gdyż w czasie pandemii nie otrzymali żądnego wsparcia, jak to miało miejsce w przypadku innych branż, a dodatkowo nałożono na nich nowe obowiązki w ramach kolejnych tarcz antykryzysowych.
Wśród grup gotowych do protestów "GW" wymienia: pracowników sądów i prokuratur, pracowników cywilnych policji, ZUS-u, sanepidów, a także celników.
Ze sprawozdania szefa służby cywilnej wynika, że w 2020 r. przeciętne wynagrodzenie całkowite wyniosło 6879,20 zł brutto, to nominalnie o 7,4 proc. więcej niż w 2019 r. Był to drugi największy wzrost w ciągu ostatnich pięciu lat. Wyższy miał miejsce jedynie w 2019 r. (9,5 proc.).
"GW" zwraca jednak uwagę, że przeciętne wynagrodzenie liczy się, dzieląc sumę wydatków na wszystkie składniki wynagrodzenia przez przeciętne zatrudnienie na etatach przez 12 miesięcy. W 2020 r. wzrost wynagrodzeń nastąpił niemal we wszystkich kategoriach urzędów. Spadek przeciętnego wynagrodzenia nastąpił jedynie w grupie ministerstw wraz z KPRM - o 0,7 proc. (66 zł brutto).
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.