Kilkadziesiąt tysięcy osób dostało już wezwania do zapłaty za parkowanie bez biletu w płatnej strefie. I dostaną kolejni. Niektóre dotyczą przewinień sprzed sześciu lat.
Opłaty ściąga Zarząd Dróg Miejskich. Jedno przewinienie kosztuje 50 zł. - Dostałem niedawno pismo odnośnie parkowania. Były w nim wyszczególnione miejsce, data i godzina. Uzbierało się tego 2,7 tys. Większość tych mandatów jest z 2004 r. Nie zapłaciłem, liczyłem na przedawnienie, ale dostałem kolejne pismo, że urząd skarbowy wsiadł mi na konto firmowe - relacjonuje jeden z forumowiczów Gazeta.pl .
Inna internautka: - Dostałam wezwanie do zapłaty za nieopłacony postój z czerwca 2004 r. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek znalazła mandat za wycieraczką. Szok.
- Takich zaległych wezwań do zapłaty do tej pory wysłaliśmy ponad 34 tys. Do wielu osób wielokrotne - mówi Adam Sobieraj z ZDM. Wylicza, że rekordziści winni są miastu za parkowanie nawet 5 tys. zł. Łącznie z zaległych biletów w kasie miasta brakuje aż 12 mln 968 tys. zł.
Czy mandaty z 2004 r. nie przedawniają się? Drogowe tracą ważność po trzech latach, a według ordynacji podatkowej fiskus może ścigać nas za podatki pięć lat. - Wszystko przez perypetie z ustawą o drogach publicznych. W jej pierwszej wersji nie zapisano, że rady gmin i miast mają prawo ustalać stawki za parkowanie. Mimo to rady je uchwalały. W 2005 r. Sejm ustawę poprawił. I przyznał radom prawo do uchwalania opłat za postój, w tym nie wyższej niż 50 zł "opłaty dodatkowej" za niewykupienie biletu - wyjaśnia Adam Sobieraj z ZDM. - Z punktu widzenia prawa nie jest to mandat, bo nie podlega pod kodeks wykroczeń. A pytane przez nas Ministerstwo Finansów uznało, że opłata dodatkowa nie jest też podatkiem. Nie interesuje więc fiskusa i nie przedawnia się po pięciu latach.
I dodaje, że ZDM nie odstąpi od egzekwowania opłat dodatkowych. Najbardziej opornych będzie odwiedzał komornik.
Czy mandaty z 2004 r. nie przedawniają się? Drogowe tracą ważność po trzech latach, a według ordynacji podatkowej fiskus może ścigać nas za podatki pięć lat. - Wszystko przez perypetie z ustawą o drogach publicznych. W jej pierwszej wersji nie zapisano, że rady gmin i miast mają prawo ustalać stawki za parkowanie. Mimo to rady je uchwalały. W 2005 r. Sejm ustawę poprawił. I przyznał radom prawo do uchwalania opłat za postój, w tym nie wyższej niż 50 zł "opłaty dodatkowej" za niewykupienie biletu - wyjaśnia Adam Sobieraj z ZDM. - Z punktu widzenia prawa nie jest to mandat, bo nie podlega pod kodeks wykroczeń. A pytane przez nas Ministerstwo Finansów uznało, że opłata dodatkowa nie jest też podatkiem. Nie interesuje więc fiskusa i nie przedawnia się po pięciu latach.
I dodaje, że ZDM nie odstąpi od egzekwowania opłat dodatkowych. Najbardziej opornych będzie odwiedzał komornik.