Komornik z urzędu skarbowego zajął dwa konta bankowe opolskiego biznesmena oraz piec z jednej z jego restauracji. Mimo że nie miał do tego prawa. Urząd skarbowy twierdzi, że zawiniła zła komunikacja z Urzędem Kontroli Skarbowej
Pod koniec listopada ub. roku opolski biznesmen i restaurator Andrzej Passon oraz jego żona otrzymali decyzję z Urzędu Kontroli Skarbowej nakazującą im zapłatę ponad 26 tys. zł podatku. - Nie zgadzam się z tą decyzją, dlatego za pośrednictwem adwokata złożyłem od niej odwołanie. Miałem na to dwa tygodnie i wszystko zostało zrobione w terminie - opowiada.
Mimo to 21 grudnia do jego restauracji przyszedł komornik. - Zajął piec konwekcyjny, wart około 20 tys. zł. Wręczył mi również tytuły wykonawcze co do zajęcia kont bankowych. A przecież to niezgodne z prawem, bo dopóki toczy się postępowanie odwoławcze, nie ma mowy o egzekucji - zaznacza biznesmen.
Mimo to 21 grudnia do jego restauracji przyszedł komornik. - Zajął piec konwekcyjny, wart około 20 tys. zł. Wręczył mi również tytuły wykonawcze co do zajęcia kont bankowych. A przecież to niezgodne z prawem, bo dopóki toczy się postępowanie odwoławcze, nie ma mowy o egzekucji - zaznacza biznesmen.
Co mówi prawo?
Od 1 stycznia ub. roku obowiązują nowe przepisy ordynacji podatkowej, które mówią, że dopóki trwa postępowanie odwoławcze i nie zapadła ostateczna decyzja wydana przez Izbę Skarbową, to należy wstrzymać wykonanie decyzji, np. o zajęciu kont bankowych czy majątku.
- Od tego przepisu istnieje wyjątek, ale tylko wtedy, gdy zachodzi obawa, że podatnik uchyli się od płacenia. Ja jednak jestem znany w Opolu. Prowadzę kilka lokali, zatrudniam blisko sto osób. W jaki sposób miałbym zniknąć i nie zapłacić? - denerwuje się biznesmen. Dodaje, że nie pojmuje arogancji urzędu skarbowego, który nie liczy z podatnikiem.
Jego adwokat usłyszał w US, że były problemy w przepływie informacji między nimi a Urzędem Kontroli Skarbowej. - Urząd skarbowy wyjaśniał, że był pewien, że ja nie złożyłem odwołania. Według nich to zwykła pomyłka - mówi biznesmen.
Następnego dnia po wizycie adwokata w US otrzymał postanowienie o zawieszeniu postępowania egzekucyjnego. - Tyle że zawieszenie nic nie zmienia w tej sprawie. Moje konta wciąż są zajęte, a ja nie mam dostępu do pieniędzy. Poza tym dowiedziałem się, że komornik wysłał pisma do wszystkich banków w Polsce, by je powiadomić o toczącym się przeciwko mnie postępowaniu. Jednak o zawieszeniu postępowania banków już nikt nie powiadomił, przez co ja wciąż pozostaję niewiarygodnym klientem - złości się.
Co mówi US?
Marcin Łozowski, zastępca naczelnika i kierownik działu egzekucyjnego I Urzędu Skarbowego w Opolu, przyznał, że jeśli trwa postępowanie odwoławcze, to nie można wszczynać egzekucji. Dodał, że nie zna szczegółów sprawy, i obiecał, że się z nią zapozna i udzieli informacji. Jednak podczas kolejnej rozmowy z "Gazetą" nabrał wody w usta. - Obowiązuje nas tajemnica i informacji na temat postępowania udzielamy tylko podatnikowi - uciął.
Tymczasem adwokat biznesmena sporządził zarzuty na decyzję o wszczęciu postępowania egzekucyjnego. - W moim imieniu zaczął się domagać umorzenia tych postępowań, a także wstrzymania się z jakimkolwiek działaniem, nim Izba Skarbowa wypowie się w tej sprawie. Pisma zostały wysłane pod koniec grudnia ub. roku. Na razie jednak nic się w tej sprawie nie wydarzyło. Pozostaje mi więc jedynie czekać - przyznaje Passon.
Zapewnia jednak, że nie odpuści tej sprawy urzędowi skarbowemu. Może domagać się odszkodowania za poniesione straty na drodze cywilnej. - I tak pewnie zrobię, bo przez zajęcie moich kont nie mogę wykonywać żadnych operacji finansowych - kwituje.
Od 1 stycznia ub. roku obowiązują nowe przepisy ordynacji podatkowej, które mówią, że dopóki trwa postępowanie odwoławcze i nie zapadła ostateczna decyzja wydana przez Izbę Skarbową, to należy wstrzymać wykonanie decyzji, np. o zajęciu kont bankowych czy majątku.
- Od tego przepisu istnieje wyjątek, ale tylko wtedy, gdy zachodzi obawa, że podatnik uchyli się od płacenia. Ja jednak jestem znany w Opolu. Prowadzę kilka lokali, zatrudniam blisko sto osób. W jaki sposób miałbym zniknąć i nie zapłacić? - denerwuje się biznesmen. Dodaje, że nie pojmuje arogancji urzędu skarbowego, który nie liczy z podatnikiem.
Jego adwokat usłyszał w US, że były problemy w przepływie informacji między nimi a Urzędem Kontroli Skarbowej. - Urząd skarbowy wyjaśniał, że był pewien, że ja nie złożyłem odwołania. Według nich to zwykła pomyłka - mówi biznesmen.
Następnego dnia po wizycie adwokata w US otrzymał postanowienie o zawieszeniu postępowania egzekucyjnego. - Tyle że zawieszenie nic nie zmienia w tej sprawie. Moje konta wciąż są zajęte, a ja nie mam dostępu do pieniędzy. Poza tym dowiedziałem się, że komornik wysłał pisma do wszystkich banków w Polsce, by je powiadomić o toczącym się przeciwko mnie postępowaniu. Jednak o zawieszeniu postępowania banków już nikt nie powiadomił, przez co ja wciąż pozostaję niewiarygodnym klientem - złości się.
Co mówi US?
Marcin Łozowski, zastępca naczelnika i kierownik działu egzekucyjnego I Urzędu Skarbowego w Opolu, przyznał, że jeśli trwa postępowanie odwoławcze, to nie można wszczynać egzekucji. Dodał, że nie zna szczegółów sprawy, i obiecał, że się z nią zapozna i udzieli informacji. Jednak podczas kolejnej rozmowy z "Gazetą" nabrał wody w usta. - Obowiązuje nas tajemnica i informacji na temat postępowania udzielamy tylko podatnikowi - uciął.
Tymczasem adwokat biznesmena sporządził zarzuty na decyzję o wszczęciu postępowania egzekucyjnego. - W moim imieniu zaczął się domagać umorzenia tych postępowań, a także wstrzymania się z jakimkolwiek działaniem, nim Izba Skarbowa wypowie się w tej sprawie. Pisma zostały wysłane pod koniec grudnia ub. roku. Na razie jednak nic się w tej sprawie nie wydarzyło. Pozostaje mi więc jedynie czekać - przyznaje Passon.
Zapewnia jednak, że nie odpuści tej sprawy urzędowi skarbowemu. Może domagać się odszkodowania za poniesione straty na drodze cywilnej. - I tak pewnie zrobię, bo przez zajęcie moich kont nie mogę wykonywać żadnych operacji finansowych - kwituje.
Źródło: Gazeta Wyborcza Opole