Według ustaleń „Rzeczpospolitej" sprawa miała być „przesądzona i ostateczna", na co wskazywały pojawiające się we wtorek „przecieki" do mediów. Jednak Banaś – według naszych rozmówców – niespodziewanie się postawił. Miał oznajmić, że nie odejdzie ze stanowiska, bo nie ma sobie nic do zarzucenia. Zaczął też przygotowywać sobie grunt do obrony – to m.in. ekspertyzy prawne, z których ma wynikać, że nie popełnił błędu, nie wpisując do oświadczenia majątkowego informacji o zabezpieczeniu kredytu na hipotece kamienicy przy Krasickiego 24 w Krakowie – chodzi o 2,6 mln zł kredytu, jakiego bank udzielił firmie jego syna.
Szef NIK jest praktycznie nieusuwalny – Sejm może go odwołać tylko wtedy, gdy sam zrzeknie się stanowiska lub uzna, że stał się trwale niezdolny do pełnienia obowiązków wskutek choroby. Odwołać go można, jeśli został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa, złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, co musi być potwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu. Jest jeszcze jedna możliwość: gdy Trybunał Stanu orzeknie w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.