Czystka w administracji państwowej
W podobnym tonie ocenia rozwój sytuacji w Polsce internetowe wydanie tygodnika "Die Zeit". "Po ograniczeniu kompetencji Trybunału Konstytucyjnego i przekształceniu mediów publiczno-prawnych w media państwowe, nowy rząd Polski prawicowo-konserwatywnej partii PiS przystąpił do szeroko zakrojonej reformy aparatu administracyjnego". Dziennik podkreśla, że w 30 dni po wejściu w życie znowelizowanej ustawy o służbie cywilnej ma nastąpić automatyczne zakończenie umów o pracę urzędników na wysokich stanowiskach, o ile ich kontrakty nie zostaną przedłużone, i że wakujące stanowiska będą obsadzane osobami mianowanymi bezpośrednio przez rząd, a nie wyłonionymi w drodze konkursu.
Jak czytamy dalej, podczas dyskusji w Senacie nad ustawą posłowie opozycji zarzucili rządowi chęć "przeprowadzenia czystki politycznej w administracji państwowej". Nowy kształt służby cywilnej wzięła w obronę Beata Kempa, szefowa kancelarii premier Beaty Szydło, mówiąc, że nowelizacja ustawy o niej ma na celu wyłącznie walkę z "patologicznymi zjawiskami" w administracji państwowej. Przytaczając te opinie ZeitOnline stara się uzmysłowić niemieckiemu czytelnikowi charakter i natężenie sporu o przyszły kształt Polski pod rządami PiS.
ZeitOnline dalej zwraca uwagę na protesty polskich i zagranicznych organizacji dziennikarzy przeciwko przekształceniu mediów publicznych w media narodowe. Napłynęły one m.in. ze strony Komitetu Rady Europy, Komisji Europejskiej, Europejskiej Unii Nadawców, Europejskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy oraz organizacji Reporterzy bez Granic. Największy sprzeciw budzi mianowanie ich prezesów i członków zarządów bezpośrednio przez ministra skarbu państwa. W oczach wspomnianych wyżej organizacji należy się w tym dopatrzyć "wyraźnego ograniczenia wolności prasy".
W artykule "Brak dyskusji", zamieszczonym na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung", jego autor Reinhard Veser pisze, że "w obliczu niefrasobliwości narodowo-konserwatywnej partii rządzącej największej nadziei dla polskiej demokracji należy upatrywać w tym, że w jej szeregach rozpocznie się wreszcie dyskusja na ten temat". "Niestety, nic na to nie wskazuje" - stwierdza Veser.
W jego przekonaniu, w PiS nie brakuje "wielu poważnych konserwatystów", których nie sposób podejrzewać o brak chęci do "opowiedzenia się za wartościami demokratycznymi". Czyżby nie mieli oni do tej pory "żadnych wątpliwości wobec tempa, w jakim PiS przepycha przez Sejm ustawy zagrażające podstawom demokracji w Polsce, lub je naruszające?", "dlaczego nie zabierają głosu?" - pyta autor.
Ponieważ brak takiej dyskusji jest faktem, podobnie jak odrzucanie w pospiesznej dyskusji w Sejmie zastrzeżeń podnoszonych przez posłów opozycyjnych, "właściwie już teraz powinna zdecydowanie zareagować Unia Europejska". Interwencja z jej strony stanowi jednak "dużo gorsze rozwiązanie niż poważna dyskusja w łonie PiS" - pisze Reinhard Veser w "FAZ".