Obecne przepisy nie zezwalają na organizowanie strajku w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, agencjach wywiadu oraz Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, w jednostkach policji i sił zbrojnych, Służby Więziennej, Straży Granicznej, służby celnej oraz jednostkach organizacyjnych ochrony przeciwpożarowej. Prawo do strajku nie przysługuje również zatrudnionym w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej, sądach oraz prokuraturze. Pracownicy tych grup mogą obecnie po wyczerpaniu procedur pojednawczych stosować inne formy akcji protestacyjnej niezagrażającej życiu lub zdrowiu i te, które nie doprowadzają do przerwy w pracy.
– Ta nowa propozycja rządu wynika z konieczności dostosowania polskiego prawa do wymagań stawianych przez jedną z konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy. W dokumencie określony jest katalog podmiotów, które ze względu na życie, zdrowie czy bezpieczeństwo państwa nie mają prawa do strajku. Pracownicy służby cywilnej czy administracji do nich się nie zaliczają – tłumaczy prof. Marcin Zielenicki, specjalista prawa pracy.
Brak możliwości strajkowania w administracji państwowej był jednak furtką dla związków zawodowych, które chciały zorganizować strajk generalny. Ponieważ przepisy w Polsce nie dopuszczają możliwości przeprowadzenia takiego strajku, związkowcy organizowali strajk solidarnościowy z pracownikami jednej z instytucji państwowych. A ponieważ pracodawcą w takim przypadku jest rząd, był to dla nich sposób na zastrajkowanie przeciwko władzy.
Tak właśnie w marcu 2013 r. trzy centrale związkowe NSZZ „Solidarność", Forum Związków Zawodowych i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zorganizowały na Śląsku dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Wówczas był to „gest solidarności" z cywilnymi pracownikami sądów, którzy domagali się podwyżki płac. Dołączenie do tego protestu innych organizacji spowodowało, że pojawiły się żądania wycofania z Sejmu projektu ustawy wprowadzającej roczne rozliczenie czasu pracy, zmiany zasad przyznawania pomocy w ramach ustawy antykryzysowej i wsparcia przemysłu energochłonnego.
Teraz z takiego rozwiązania nie będą mogli skorzystać, a to spowoduje, że już w ogóle nie będą mogli strajkować przeciwko władzy.
– Strajk solidarnościowy to było obejście prawa. Nie będzie teraz tej możliwości, trudno – mówi Marek Lewandowski, rzecznik „Solidarności". Dodaje, że związkom zdecydowanie bardziej zależy na możliwości ogłoszenia strajku generalnego niż na wykorzystywaniu luk w prawie.
etap legislacyjny prace wewnątrzresortowe