ZPP złożyło zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa "polegającego na podejmowaniu przez funkcjonariuszy publicznych szeregu złożonych działań związanych z tworzeniem i stosowaniem przepisów prawa, skutkujących nieuprawnionym ograniczeniem możliwości prowadzenia działalności gospodarczej przez polskie podmioty gospodarcze, zajmujące się produkcją i obrotem skażonym alkoholem etylowym, co odbywa się z jednoczesnym nieuprawnionym faworyzowaniem podmiotów importujących skażony alkohol etylowy, które to działania stanowią przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych oraz prowadzą do wyrządzenia szkody w zakresie interesu publicznego i prywatnego".
Jak wyjaśnił prezes ZPP Cezary Kaźmierczak, problem dotyczy firm skażających alkohol do celów przemysłowych. Będą one musiały zapłacić akcyzę za swoje wyroby, mimo że prawo w tej sprawie się nie zmieniło. Celnicy uznali, że procedury stosowane są niewłaściwe i nałożyły na część firm akcyzę twierdząc, że skażony alkohol jednak podatkowi podlega. Zdaniem ZPP działania takie mają znamiona popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego.
"To się samo nie zrobiło. Ktoś dał sygnał i ktoś koordynował działania, żeby zniszczyć polski przemysł skażania alkoholu i otworzyć drogę dla importu skażonego alkoholu z zagranicy. To była i jest zorganizowana akcja. Celem naszego zawiadomienia jest, żeby prokuratura wyjaśniła wszelkie okoliczności z tym związane i ustaliła sprawców tych działań" - powiedział na konferencji prasowej Marcin Nowacki, wiceprezes ZPP.
"W 2013 roku bez żadnej zmiany prawa urzędnicy w sposób zorganizowany i skoordynowany zaczęli stosować dość dziwną, nową interpretację prawa, która w praktyce uniemożliwia skażanie alkoholu na cele przemysłowe w Polsce, przy jednoczesnym dopuszczeniu do importu skażonego alkoholu z zagranicy w zasadzie bez żadnych ograniczeń" - powiedział Cezary Kaźmierczak.
Jak powiedział Kaźmierczak, według raportu Najwyższej Izby Kontroli, przez przejście graniczne w Przemyślu w ciągu trzech lat wprowadzono do Polski ok. 41 tysięcy ton alkoholu skażonego łatwą do usunięcia substancją. "Urzędnicy błędnie klasyfikowali towar jako „wyrób niewymieniony", opodatkując go nieistniejącą w przepisach unijnych stawką O proc." - zaznaczył. Według niego alkohol ten powinien być zwolniony z podatku akcyzowego, "co skutkowałoby koniecznością nadzoru nad sposobem wykorzystania go wewnątrz kraju".
"Stosowanie nowej interpretacji przepisów prawa niesie za sobą bardzo wysokie koszty społeczne oraz wiąże się z poważnymi stratami dla budżetu Skarbu Państwa, jak również prowadzi do wyrządzenia poważnych szkód wielu podmiotom gospodarczym" - czytamy w zawiadomieniu. Według szacunków ZPP, na skutek tych działań pracę może stracić około 1000 osób, a budżet Skarbu Państwa może nie otrzymać nawet 15 mln zł z podatku CIT i 35 mln zł z podatku VAT, 5 mln z podatku PIT oraz 1,5 mln zł podatku od nieruchomości. Bardzo mocno może ucierpieć także branża gorzelnicza - 20 proc. spirytusu wytwarzanego w Polsce przetwarzały firmy zajmujące się skażonym alkoholem na cele przemysłowe - podkreślił Cezary Kaźmierczak.
"Ministerstwo Finansów już od 2007 r. prowadzi działania, których celem jest uniemożliwienie oszustw akcyzowych w handlu alkoholem odkażonym z alkoholu technicznego. Zbadanie sprawy przez prokuraturę, spowoduje potwierdzenie niezależnego organu, prawidłowego sposobu postępowania w tej sprawie" - poinformowała PAP rzecznik prasowa Ministerstwa Finansów Wiesława Dróżdż.
Dodała, że po zmianie przepisów w Rozporządzeniu UE i wprowadzeniu tzw. Euroskażalnika, który jest stosowany przy skażaniu alkoholu pojawiły się sygnały o nieprawidłowościach w stosowaniu prawa, co do zwolnienia od akcyzy dla alkoholu etylowego częściowo skażonego, który miał być wykorzystywane do produkcji przemysłowej.
"Już w sierpniu 2013 r. Służba Celna odnotowała nagły wzrost produkcji wyrobów nazwanych rozpuszczalnikami, wyprodukowanych na bazie alkoholu skażonego. Ujawniono proceder wprowadzania do obrotu produktu zwanego rozpuszczalnikiem, który zawierał 90 proc. alkoholu, skażonego niewielką ilością glikolu. Zgodnie z zasadami tego rodzaju produkt jest alkoholem skażonym, który powinien być produkowany w składzie podatkowym i dostarczany do finalnych odbiorców w trybie nadzoru" - podkreśliła.
Zaznaczyła, że aby ustalić faktyczną przyczynę tak nagłego wzrostu produkcji rozpuszczalników i rozcieńczalników zaplanowano kontrole w firmach zużywających alkohol skażony oraz wyroby wytworzone na jego bazie, zwolnionych od akcyzy ze względu na ich przeznaczenie.