Trzynastki (chyba) zostają
W piątkowym wydaniu „Dziennika Gazety Prawnej” pojawiła się informacja o tym, że Rada Służby Cywilnej proponuje zmiany w systemie wynagradzania pracowników administracyji. Jedną z nich miałaby być likwidacja trzynastej pensji.
- To nie jest stanowisko Rady Służby Cywilnej tylko osobista opinia Adama Leszkiewicza, jej przewodniczącego - tłumaczy Brodziński. - Uczestniczę we wszystkich spotkaniach Rady i wiem, że temat „trzynastek” nigdy nie był tam podnoszony – dodaje.
Brodziński przyznaje, że w projekcie Strategii Zarządzania Zasobami Ludzkimi w Służbie Cywilnej, którą przygotował, i która została pozytywnie zaopiniowana przez Radę pojawia się postulat, że wynagrodzenie pracowników powinno być związane z efektami ich pracy.
Wyjaśnia, że fundusz nagród w korpusie służby cywilnej w 2010 roku wyniósł 9,7 proc. całkowitych wydatków poniesionych na wynagrodzenia. To oznacza, że z ponad 6 mld zł blisko 600 mln zł stanowiły nagrody pracowników korpusu, których jest w sumie 123 tys. Dane te zawiera sprawozdanie szefa Służby Cywilnej, które ten składa corocznie premierowi.
- Elementy pro - motywacyjne, nie tylko uścisk dłoni, są potrzebne – uważa Brodziński. Mówi, że kwota 600 mln zł do rozdysponowania z punktu widzenia motywacji jest uczciwa, o ile nagrody pozostają w związku z efektami pracy.
Do systemu motywacyjnego nie zalicza dodatkowego wynagrodzenia rocznego dla pracowników jednostek sfery budżetowej.
- Na najwyższych stanowiskach państwowych nie ma „trzynastek”, także wiem, że można się bez nich obejść. Pomysł ich likwidacji w całej sferze budżetowej jest rewolucyjny i wymaga podejścia systemowego - stwierdza. – Trzeba pamiętać, że„trzynastki” w Polsce dotyczą ok. 1 mln zatrudnionych w szeroko pojętej administracji publicznej i stanowią stały element ich wynagrodzeń – dodaje.
Zastrzega, że gdyby wprowadzono zmiany musiałyby one dotyczyć pracowników całej sfery budżetowej, nie tylko do korpusu służby cywilnej. Mówi, że nie można wyjmować z całego systemu administracji publicznej tylko jednego elementu jakim jest korpus.
- To nie jest stanowisko Rady Służby Cywilnej tylko osobista opinia Adama Leszkiewicza, jej przewodniczącego - tłumaczy Brodziński. - Uczestniczę we wszystkich spotkaniach Rady i wiem, że temat „trzynastek” nigdy nie był tam podnoszony – dodaje.
Brodziński przyznaje, że w projekcie Strategii Zarządzania Zasobami Ludzkimi w Służbie Cywilnej, którą przygotował, i która została pozytywnie zaopiniowana przez Radę pojawia się postulat, że wynagrodzenie pracowników powinno być związane z efektami ich pracy.
Wyjaśnia, że fundusz nagród w korpusie służby cywilnej w 2010 roku wyniósł 9,7 proc. całkowitych wydatków poniesionych na wynagrodzenia. To oznacza, że z ponad 6 mld zł blisko 600 mln zł stanowiły nagrody pracowników korpusu, których jest w sumie 123 tys. Dane te zawiera sprawozdanie szefa Służby Cywilnej, które ten składa corocznie premierowi.
- Elementy pro - motywacyjne, nie tylko uścisk dłoni, są potrzebne – uważa Brodziński. Mówi, że kwota 600 mln zł do rozdysponowania z punktu widzenia motywacji jest uczciwa, o ile nagrody pozostają w związku z efektami pracy.
Do systemu motywacyjnego nie zalicza dodatkowego wynagrodzenia rocznego dla pracowników jednostek sfery budżetowej.
- Na najwyższych stanowiskach państwowych nie ma „trzynastek”, także wiem, że można się bez nich obejść. Pomysł ich likwidacji w całej sferze budżetowej jest rewolucyjny i wymaga podejścia systemowego - stwierdza. – Trzeba pamiętać, że„trzynastki” w Polsce dotyczą ok. 1 mln zatrudnionych w szeroko pojętej administracji publicznej i stanowią stały element ich wynagrodzeń – dodaje.
Zastrzega, że gdyby wprowadzono zmiany musiałyby one dotyczyć pracowników całej sfery budżetowej, nie tylko do korpusu służby cywilnej. Mówi, że nie można wyjmować z całego systemu administracji publicznej tylko jednego elementu jakim jest korpus.