Jak pisze „GW” z 19 października 2011 r., nie ma danych pokazujących ile osób pracuje w Polsce wyłącznie na umowy o dzieło. Wiadomo natomiast, że łącznie na umowy o dzieło i zlecenia zatrudnionych jest ok. 800 tys. Polaków. W większości są to ludzie młodzi, znajdujący się na początku swojej kariery zawodowej.
W opinii ministra Michała Boniego, podatki i składki - na takich samych zasadach - powinni płacić wszyscy otrzymujący wynagrodzenie, także z tytułu wykonanego dzieła.
Jak obliczył Wiktor Wojciechowski z fundacji FOR, mogłoby to przynieść Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych około 500 mln zł rocznie dodatkowych wpływów.
Przewodniczący Zespołu Problemowego ds. Ubezpieczeń Społecznych Komisji Trójstronnej, prof. Jan Klimek, przypomniał w „GW”, że zespół zajmował się tą kwestią już kilka miesięcy temu, ale z dyskusji nic konkretnego nie wynikało.
Za wprowadzeniem obowiązku odprowadzania składek emerytalnych od umów o dzieło opowiedzieli się wówczas związkowcy. Pracodawcy nie byli już tak entuzjastycznie nastawieni do tego pomysłu. Stawiali warunki, by jednocześnie włączyć do powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych grupy, które dziś do niego nie należą jak służby mundurowe czy rolnicy. Ich zdaniem, przyniosłoby to FUS-owi znacznie wyższe dochody niż składka od umów o dzieło.
To, czy od wynagrodzenia odprowadzana jest składka ubezpieczeniowa ma istotne znaczenie z punktu widzenia kosztów pracodawcy. Pracownik zatrudniony na umowę o dzieło, za którego płacone były składki do FUS, stałby się automatycznie o kilkanaście proc. droży swojej dla firmy. Według wyliczeń „GW”, pensja wynikająca z umowy o pracę w wysokości 2,5 tys. zł netto oznacza dla pracodawcy wydatek 3,5 tys. zł. Gdyby ta sama osoba była zatrudniona za 2,5 tys. zł na umowę o dzieło, pracodawcę kosztowałaby tylko 2,7 zł.