Kulejąca infrastruktura telekomunikacyjna i ciągle ograniczony dostęp do szerokopasmowego Internetu to – zdaniem Konfederacji Pracodawców Polskich jedne z głównych przyczyn opóźnienia Polski we wdrażaniu rozwiązań z zakresu szeroko rozumianego e-państwa. W siedzibie KPP odbyła się debata zatytułowana „Polska jako e-państwo - główne wyzwania w zakresiee-faktur, podpisów elektronicznych i e-administracji".
– Trzeba pamiętać o tym, co tak naprawdę możemy dziś załatwić za pośrednictwem Internetu, co państwo oferuje swoim obywatelom. Możemy np. rozliczyć się z fiskusem. Widać więc światełko w tunelu, ale to ciągle za mało. Barierą, której ciągle nie da się przezwyciężyć, jest np. zastąpienie papierowej faktury e-fakturą – powiedziała Grażyna Piotrowska-Oliwa, wiceprezydent KPP.
– Niestety, nadal pieczątka i podpis jest najważniejszy – powiedział Jarosław Wójtowicz z Instytutu Maszyn Matematycznych. Jego zdaniem jednym z ważnych elementów e-państwa jest uproszczenie procedur, które dziś zrażają przedsiębiorców. Zgodził się z nim Jerzy Bielawny, wiceprezes Instytutu Studiów Podatkowych. – To prawda, że papier z pieczęciami jest w oczach urzędników wiarygodniejszy niż wydrukowany przez obywatela dokument. Urzędnicy muszą mieć zaufanie do podatnika. Jeśli e-administracja ma się rozwijać, to musi mieć partnera z drugiej strony – mówił Bielawny.
Bartłomiej Osieka, koordynator projektu „Sprawne państwo” w Ernst&Young podkreślił, że bez woli politycznej i koordynacji działań na poziomie ministerialnym nic się nie zmieni. – Ciągle będziemy wyrzucać pieniądze w błoto, jeśli będziemy tworzyć kolejne rejestry, nie łącząc ich ze sobą. Centralizacja tematycznych rejestrów to jeden z priorytetów – mówił Osieka.
Paneliści zastanawiali się także nad kwestią dotyczącą bezpieczeństwa korzystania z dobrodziejstw e-państwa. Wszyscy byli zgodni, że bezpieczny przepływ dokumentów jest najważniejszy, choć – jak zauważył Andrzej Rucińskii, członek zarządu Unizeto Technologies – stuprocentowa ochrona oznacza zero procent możliwości działania. – W ustawie o najbardziej bezpiecznym podpisie elektronicznym nie ma ani słowa o tym, że nie można korzystać z innych metod komunikacji z administracją. Ustawa nie zakazuje stosowania zdrowego rozsądku; pokazuje tylko, co jest najbardziej bezpieczne – powiedział Ruciński.
– Niestety, nadal pieczątka i podpis jest najważniejszy – powiedział Jarosław Wójtowicz z Instytutu Maszyn Matematycznych. Jego zdaniem jednym z ważnych elementów e-państwa jest uproszczenie procedur, które dziś zrażają przedsiębiorców. Zgodził się z nim Jerzy Bielawny, wiceprezes Instytutu Studiów Podatkowych. – To prawda, że papier z pieczęciami jest w oczach urzędników wiarygodniejszy niż wydrukowany przez obywatela
Bartłomiej Osieka, koordynator projektu „Sprawne państwo” w Ernst&Young podkreślił, że bez woli politycznej i koordynacji działań na poziomie ministerialnym nic się nie zmieni. – Ciągle będziemy wyrzucać pieniądze w błoto, jeśli będziemy tworzyć kolejne rejestry, nie łącząc ich ze sobą. Centralizacja tematycznych rejestrów to jeden z priorytetów – mówił Osieka.
Paneliści zastanawiali się także nad kwestią dotyczącą bezpieczeństwa korzystania z dobrodziejstw e-państwa. Wszyscy byli zgodni, że bezpieczny przepływ dokumentów jest najważniejszy, choć – jak zauważył Andrzej Rucińskii, członek zarządu Unizeto Technologies – stuprocentowa ochrona oznacza zero procent możliwości działania. – W ustawie o najbardziej bezpiecznym podpisie elektronicznym nie ma ani słowa o tym, że nie można korzystać z innych metod