Alkoholowa afera w Zakopanem. W stolicy polskich Tatr policja zatrzymała do kontroli samochód, którym jechało kierownictwo zakopiańskiej skarbówki. Okazało się, że bagażnik wypełniony był butelkami z nielegalnym alkoholem bez akcyzy. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że urzędnicy zmierzali na imprezę z okazji jubileuszu izb skarbowych. Lewy alkohol zarekwirowano, ale urzędnikom włos z głowy nie spadł, bo szybko znaleźli sobie kozła ofiarnego. Materiał "Blisko Ludzi" TTV.
Do zdarzenia doszło we wrześniu ubiegłego roku. Naczelnik, zastępca naczelnika, księgowa i jeszcze dwóch innych wysokich urzędników z urzędu skarbowego w Zakopanem jechali na imprezę, by świętować 30-lecie reaktywacji izb skarbowych w Polsce.
- Na miejscu nikt w zasadzie w sposób wiarygodny nie przekazał nam informacji, po co te butelki znajdują się w bagażniku - podinsp. Marek Korzonek z policji w Krakowie.
"Nie mieliśmy o tym świadomości"
Naczelnik urzędu Agnieszka Mozoła broni się: - Nie był on (alkohol) celowo przewożony, nie mieliśmy o tym wiedzy.