W liście do premiera 49-latek skarży się, że stracił pracę w urzędzie skarbowym, po tym, jak starał się ujawnić nieprawidłowości, do których miało w nim dochodzić - dowiedział się nieoficjalnie dziennikarz radia RMF FM
Według mężczyzny, urzędnicy Ministerstwa Finansów mieli przymykać oczy na przekręty szefowej tego oddziału skarbówki. O wszystkim - jak twierdzi - poinformował Julię Piterę, która ma mieć komplet dokumentacji.
W listach 49-latek skarży się też między innymi na polityków, pisząc, że stracił zaufanie do państwa i nie wierzy w sprawiedliwość. Twierdzi, że nieprawidłowościami w urzędzie skarbowym i swoją trudną sytuacją finansowej starał się zainteresować większą liczbę polityków - także Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Napieralskiego.
Wstępnie sprawą zainteresował się jedynie szef SLD. Ostatecznie żaden z polityków nic nie zrobił. Sam określa siebie jako człowieka, który głosował na Platformę Obywatelską.
Z kolei w liście adresowanym do rodziny tłumaczy, że nie jest w stanie zagwarantować jej przyszłości. Do żony napisał, że gdyby działał razem z szefową urzędu skarbowego, w którym pracował, kłopoty finansowe by go nie dotknęły.
Według nieoficjalnych informacji reportera radia RMF FM, 49-latek jest emerytowanym oficerem CBŚ. Na emeryturze przebywa od kilku lat.
Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala wojskowego. Ma poparzone drogi oddechowe i 50 procent powierzchni ciała. W pobliżu miejsca zdarzenia znaleziono opakowania po rozpuszczalniku, którym miał się oblać.
Mężczyzna podpalił się kilkadziesiąt metrów od wejścia do kancelarii premiera przy Łazienkach. Zanim na miejsce przyjechała straż pożarna i pogotowie ratunkowe, ogień ugasili funkcjonariusze BOR-u.
W związku ze zdarzeniem , Donald Tusk zapowiedział, że przerwie objazd po kraju i wieczorem wróci do Warszawy. - Chcę sprawdzić wszystkie okoliczności tej sprawy - powiedział szef rządu.
RMF
link